Na tytuł notki natchnęły mnie właśnie te słowa, wypowiadziane przez przekomicznego chłopca z mojej klasy w równie przekomiczny sposób.
Ale tak biorąc je całkiem poważnie, to trafiają do mnie na płaszczyźnie tego, co robię w swoim życiu i ze swoim życiem. Moze nie tyle chodzi mi o ryzyko, ale o pracę, trud, wysiłek, które powinnam wkładać we wszystko, co robię, aby potem właśnie świętować sukces i szczęście ;)
Jak często zwyczajnie mi się nie chce (i tu zaczyna się dłuuuuugie wymienianie) wstać z łóżka, uczyć się, sprzątać, ćwiczyć, rozmawiać i wiele, wiele innych?
Wszystko bym chciała mieć podane na tacy, zrobione już teraz zaraz, bez najmniejszego mojego wkładu własnego.
Szczególnie jakoś to odczuwam w kontekście tego dziwnego czegoś na M, co czeka mnie w maju. (Monika, jeśli musisz, pomiń ten akapit ;* ;d)
Wiem, że owa M sama się nie zda i mimo, że słyszę, że trzeba być idiotą, żeby np. oblać "tak łatwą" matematykę, to mam w sobie choć trochę mobilzacji. Aby usiąść przy biurku z arkuszem, podręcznikiem, zeszytem, czy vadecemecum maturzysty w ręku i wysilić trochę szare komórki. (o ile oczywiście prawdą nie jest, że to co mam pod czaszką to jedynie niteczka, na której trzymają się uszy...)
Pół roku. Tyle mam, aby to wszystko ogarnąć. Zapał, oby tylko nie słomiany, jest i działa na tyle, że np. naukę WOSu rozparcelowałam sobie na każdy miesiąc, to samo z czytaniem Konstytucji, czy powtarzaniem epok na polski.
Cholerka, jakoś to będzie. Z Duchem Św. na pewno damy radę ;)
Póki co przy tej mozolnej nauce wspierają mnie ciepła herbata cynamonowa czy mandarynkowa, kolorowe, wesołe zakreślacze i słuchawki z dobrą muzyką.
A ryzyko w stricte tego słowa znaczeniu, też chyba powinnam podjąć... Na zgoła innej płaszczyźnie, ale jednak.
Dobra, pewnie nikt nie uwierzył w ostatnie zdanie poprzedniego posta o tej niby zbieżności z faktami ;P
Ale dziś raczej nie będę się tu uzewnętrzniać.
Mam tylko teraz w głowie te słowa "Kto nie ryzykuje, szampana nie pije!" ;)
Ryzyko, ryzykiem - proszę Pana Boga jeszcze o troszeczkę rozsądku i szczęścia i może będę mogła świętować z tym szampanem xD
A ten tydzień ma tylko 3 dni - lubię to! ^^