'Każdy nowy dzień rodzi nowe paranoje.' - śpiewa jeden z polskich zespołów.
W sumie - racja- patrząc na dzisiejszy świat, coraz więcej w nim bezsensu, absurdu i właśnie paranoi.
Sztuką jest umieć przebić się przez to wszystko do radości, przyjaźni, dobroci, wzruszeń, uśmiechu.
To jest według mnie sztuka życia - odnajdywać sens pośród bezsensu.
Przekonałam się na własnej skórze, że nawet zanurzona po same uszy w bezsensie nie jestem tak do końca przegrana. Bo znajdą się ludzie, którzy będą chcieli mi pomóc, mnie wyciągnąć. Bo zawsze jest Jezus, który czuwa, który nie pozwala mi się tak całkowicie zatracać.
Czasem, aby wyjść i beznadziei i paranoi, pośród której stawia nas świat, w którą pakujemy się sami, trzeba się odważyć. Trzeba zrobić krok. Duży i odważny.
Gdy człowiek przesadnie troszczy się o sprawy ziemskie, boi się i obawia, zamyka trochę drogę Panu Bogu, który naprawdę wie, co robi.
Ale teraz tak mówi Pan,
Stworzyciel twój, Jakubie,
i Twórca twój, o Izraelu:
«Nie lękaj się, bo cię wykupiłem,
wezwałem cię po imieniu; tyś moim!
Gdy pójdziesz przez wody, Ja będę z tobą,
i gdy przez rzeki, nie zatopią ciebie.
Gdy pójdziesz przez ogień, nie spalisz się,
i nie strawi cię płomień.
/Iz 43, 1-2/