czwartek, 15 kwietnia 2010

waniliowe serce.

Zaskakujące są historie ludzkie.

Każda inna, jedyna i wyjątkowa, kreślona Niewidzialną Ręką, często niepojęta..


W obliczu ostatnich wydarzeń uczucia, jakie są we mnie to smutek, żal, ale najbardziej jednak szok, niezrozumienie, niemożność pojęcia tej tragedii. Nie tragedii prezydenta, czy innego polityka - tragedii zwykłego człowieka. Wiadomo, śmierć nie jest końcem, ale dla tych, którzy pozostali po tej stronie czymś bardzo dotkliwym, czymś, co wywiera piętno.

Zeszła sobota wzbudziła we mnie refleksję, że nie ma rzeczy pewnych. 




Dziś poznałam opowieść, którą na pewno zapamiętam, która w jakiś sposób mnie zaintrygowała, otworzyła we mnie coś nowego.

Ile osób, tyle niepowtarzalnych kart historii. Niezwykłym jest wręcz ich dotykanie, poznawanie 'z pierwszej ręki', od ich uczestników, nie z podręcznikowego drukowanego maczku.


Ostatnio mój czas tak niemożliwie pędzi do przodu, że naprawdę ciężko mi chwilę się zatrzymać, wejść głębiej, spojrzeć inaczej. Mam nadzieję, że to tylko chwilowe, że dni przeżywane 'po łepkach', przebieganie wręcz kolejnych tygodni się skończy. W końcu wiosna (gdyby tylko nie była taka ciemna i deszczowa... ) warta jest głębokiego oddechu i zachwytu.

poniedziałek, 5 kwietnia 2010

wiosennie, "nadziejnie". ;)

Nieparzyści

Dopiero w niebie

wszystko będzie normalnie.

Tutaj jest inaczej

nie wszystko jest możliwe.

Na razie jako kandydaci na anioły

aspiranci, praktykanci, pretendenci

czy jak tam jeszcze

po prostu łamagi

mamy - każdy - po jednym skrzydle.


Chyba rozumiesz czego potrzeba,

żeby żyć w uniesieniu

i kiedyś pofrunąć dokładnie tam.


Nieparzyści, musimy trzymać się za ręce.

Objęci, przytuleni, złączeni

nigd nie możemy się rozstać.


/Krystyna Gucewicz/


+ Hey, w bardzo dużych dawkach. Szczególnie "Boję się o nas" i "Kto tam? Kto jest w środku?" Idealnie trafia. Idealnie określa uczucia. Nosowska dobra na wszystko. ;)

Na wiosnę zawsze miesza nam się w głowach, prawda?

A wiosna w sercu to bardzo fajny stan. Bardzo uśmiechnięty i pełen nadziei.

Bywało u mnie tak, że kwiecień był piękny, wzniosły i w ogóle, a maj przynosił rozczarowanie i łzy.

Ale przecież tak bywa...

Teraz proszę Boga, aby zrobił z tym, co jest w moim sercu to, co chce, bo ufam i wiem, że On pragnie mojego dobra i dobra innych ludzi ze mną.

On wie najlepiej i tego się trzymajmy.

"Poddaj się woli Boga, a Jego decyzje przekroczą Twoje marzenia!" :)

przesłane przez Ew, bardzo, bardzo teraz potrzebne :))


oprócz tego 2 Tm 2,3, wspaniałe przyjaciółki, dużo śmiechu w parkuuu, dobre słowa i... faceci są dziwni. ;P


piątek, 2 kwietnia 2010

Dlaczego właśnie On?

Dziś podczas modlitwy powszechnej na liturgii Wielkiego Piątku naszło mnie pytanie, które umieściłam w tytule posta.

Dlaczego właśnie w Jezusa wierzę, dlaczego wierzę, że to właśnie On jest moim Panem i Zbawicielem, dlaczego wierzę, że tak bardzo właśnie mnie ukochał, że oddał za mnie życie na krzyżu?

Odpowiedź przyszła do mnie dwojako.

Po pierwsze - bo takie jest moje życie. Od najmłodzych lat jestem wychowywana w tej, a nie innej wierze, z takimi, a nie innymi zasadami. To też rodzice zaszczepili we mnie ducha chrześcijaństwa, ducha miłości, które teraz dzięki Oazie, dzięki ludziom, którym poznaję, miejscom, w których bywam stawiam jednocześnie jako fundament i sam szczyt mojego życia.

Lecz druga, prawdziwa strona medalu jest taka - 'Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał — aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje. To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali.'

Tak mówi Sam Jezus. I taka jest prawda.

Kocham Jezusa, bo Go poznaję, bo z Nim przebywam.

Ale choćbym sto razy wybrała Go, spośród wszystkiego, co jest na świecie, a nie otrzymałabym bezinteresownie Jego przyjaźni - nie byłabym tym, kim jestem dzisiaj.

To On zniżył się do mnie, do otchłani mojego grzechu, do brudu mojej złości, do głębokości mojego egoizmu, aby mnie bezgranicznie ukochać.

I dlatego muszę iść i owoc przynosić.

Jednak pociechą w tej drodze jest modlitwa.

Modlitwa prośby i modlitwa miłości.

Proszę Boga o to, abym umiała kochać.

Nawet jeśli nie jestem kochana przez ludzi.

Jego Miłość to jedyny constans w moim życiu.

'Uwierz miłości, która szuka dziś Ciebie, tęskni i szlocha...'

Spójrz na krzyż

Spójrz na Krzyż, a zobaczysz głowę
Jezusa pochyloną, aby cię pocałować,
Jego ramiona rozwarte, aby cię objąć,
Jego serce otwarte, by cię przyjąć,
by zamkąć cię w swojej miłości.

Skoro wiemy, że Krzyż jest znakiem
największej miłości Chrystusa do ciebie
i do mnie, przyjmijmy Jego Krzyż we
wszystkim, co zechce nam dać i oddajmy
Mu z radością wszystko, co zechce zabrać.

Jeśli będziemy tak postępować,
świat pozna, że jesteśmy Jego uczniami,
że należymy do Jezusa, że czyny,
które wykonujemy, ty i ja, nie są
niczym innym, jak naszą miłością
wcieloną w życie

/Matka Teresa/


Najpiękniejsza, 

największa,

ale najtrudniejsza Miłość  - 

oddać całe swoje życie,

za kogoś, kogo się kocha.

Tak po prostu.


A gdy Jezus skosztował octu, rzekł: Wykonało się! I skłoniwszy głowę oddał ducha.

J 19, 29